Z pewnością to za wcześnie aby robić stroiki z choinek, ale jak dają...to biorę :P. Dał znowu las coś od siebie. Tym razem to były modrzewiowe gałązki. W pobliskim lesie trwa wycinanie ( chyba chorych ? mam nadzieję..) drzew. Gałązek modrzewiowych na ścieżkach, którymi biegam jest co nie miara. Cudownie pachną. Parę przytargałam do domu i skleciłam z nich naprędce parę wianków.
Położyłam je w sypialni i jak wstawałam rano to miałam przez chwilę złudzenie, że jest Boże Narodzenie :).
Skoro znów jesteśmy w temacie leśnym, to jeszcze przedstawiam Wam świeżo nabytego Calluna vulgaris ( wrzosa pospolitego). Nie potrafiłam się zdecydować, jaki kolor wybrać. Było tyle odmian fioletu! W końcu kupiłam białego. Przecież ( z fizycznego punktu widzenia) biały ma w sobie wszystkie kolory :).
Errata:
Bardzo przepraszam tych, którzy zobaczyli już post pt. "Pan Świerk", za wprowadzenie w błąd. Mianowicie Pan Świerk okazał się być Panem Modrzewiem :). Sama nie wiem jak mogłam się tak pomylić. Zapamiętajcie, że świerk ma kłujące igły, a modrzew miękkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz