Mimo, że szaruga jesienna daje się już we znaki, ja uparcie trwam przy lecie. Złapałam je wczoraj jak odchodziło i nie wypuszczam z domu ;p. Na stole ciągle są muszelki. Nie mam zamiaru ich ściągać. Postanowiłam powoli oswajać się z tym faktem, że natura jest nieubłagana, o czym przypomina mi nowy wrzos.
Wiem, że nie mogę przeciągać struny w nieskończoność, dlatego umówiłam się z latem, że wypuszczę je i schowam muszelki, gdy przekwitną moje storczyki. Wtedy się poddam i uznam jesień za panującą :).
Tymczasem orchidee, jak rozkwitły dwa miesiące temu, tak nadal kwitną, a nawet wypuściły nowe pączki!
Może przyroda też nie chce żegnać się z latem? ;)
Przy okazji dziękuję wszystkim odwiedzającym mój blog. Jest mi niezmiernie miło gościć Was tutaj :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz