Dobrodzieńska Dycha - bieg o przetrwanie :)


Tym razem udało nam się wszystkim spotkać na jednych zawodach! :) Mówię o mojej siostrze (po lewej) i mamie (tej z prawej obok mojego synka). Zawody na 10 km odbyły się w Dobrodzieniu (opolskie) o 11:00. 

Najpierw rozgrzewka ( dla stawów, nie dla ciała ;p).


Potem ustawić się gdzieś w dogodnym miejscu.  Nie całkiem z przodu, żeby nikt mnie nie staranował przy starcie :).


No i GO! Poszli!


Bieg był cały czas w słońcu po ulicach. Było okropnie gorąco i duszno. Strażacy polewali nas wodą podczas biegu. Bez tego chyba połowa z zawodników nie ukończyła by biegu. Pierwszy raz biegłam w tak trudnych warunkach. 
Byłam dumna, że tak utrzymałam tętno a przez to oddech, że ani razu się nie zatrzymałam,  ani nie przeszłam z biegu na chód. 


No rekordu czasowego to nie zrobiłam,  bo był to bieg o przeżycie :).
Na koniec zdjęcie z moją siostrą na tle sceny, gdzie wręczali puchary. 
Tak, pewnego dnia będę na podium... ;)
I tak, moja mama była na nim...jak zawsze :)
Ale mówi mi, że czuje już powoli mój oddech na jej karku..

P. S. Przedostatnie zdjęcie zostało wzięte z galerii biegu, więc nie pochodzi z mojego aparatu, lecz ze strony

2 komentarze:

  1. Wow! No jestem pod wrażeniem. Ja bym nawet 10 metrów nie przebiegła. A w tym upale to na samą myśl bym chyba padła jeszcze przed startem. Gratuluję! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Takie upały to masakra...

    OdpowiedzUsuń