Nasz rodzinny Ogród

Moi rodzice kupili ogród 17 lat temu w wakacje, gdy skończyłam 6 klasę podstawówki.  Pamiętam ten dzień doskonale - 17 lipca 1997 r :). Wszyscy cieszyliśmy się ogromnie - moja mama ogrodnik, że ma wreszcie swój własny kawałek ziemi, tata, że wybuduje altankę, moje młodsze siostry, że będą miały gdzie się bawić,  że można się latem kąpać w baseniku i opalać na kocyku na własnej trawce itd..Ile ten ogród pamięta spotkań rodzinnych, naszych nastoletnich  imprez..


Jest tylko jedna niedogodność obecnie. Odkąd wyprowadziłam się z domu, ogród oddalił się o około 60 km. Dlatego też gościmy w nim tylko w niektóre weekendy.


Ten chodnik pamięta czasy naszego dzieciństwa. Wszystko wokół ewoluowało, a chodnik pozostał niezmieniony. Teraz za każdym razem, gdy Patryk jest w ogrodzie musi być przez niego kredą pomalowany :).


Jako nastolatka byłam tak zakochana w tym ogrodzie, że znałam nazwy każdej rośliny i krzewu w tym ogrodzie. Nawet sama nadawałam im swoje własne nazwy, które do tej pory przypominają mi się gdy spotkam taką roślinkę. Prowadziłam też pamiętnik ogrodowy :). Zapisywałam w nim która roślina zakwitała w danym dniu, a która już zakończyła kwitnienie. Rysowałam plan ogrodu i rabat, rozmieszenie roślin, itd.. Jakie szkodniki się pojawiały :P. Nie mam pojęcia, gdzie się znajdują te moje zapiski z dawnych lat. Fajnie by było je odnaleźć.


Teraz w majówkę kwitły wszystkie truskaweczki i poziomki. Krzaczków jest niewiele, ale za to jak smakują takie własne poziomki!


Życzę Wam udanego weekendu!

7 komentarzy:

  1. Oj, jak pięknie:) Ja z dzieciństwa pamiętam ogródki raczej z nieskończoną ilością grządek i pielenia, ale to też miało swój nieodparty urok. Teraz mi tego bardzo brakuje dlatego też postanowiłam mieć choć namiastkę na parapetach za oknami i posadziłam poziomki:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ile ja się też napieliłam swego czasu nawet tego trawnika, który widać na zdjęciach. Chcieliśmy mieć taką iście angielską murawę bez koniczynek i innych chwaściorów :)

      Usuń
    2. No tak, wszystko wymaga pracy :)

      Usuń
  2. Lipiec '97 to i ja dobrze pamiętam-brałam wtedy ślub!! A Ty byłaś w szóstej klasie, no no...zaczynam się juz czuć jak babcia w tym blogowym świecie:-) Ogró fantastyczny! Widać, że mnóstwo serca zostało włożone w to miejsce:-) Pozdrawiam cieplutko!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Magdo co ty z tą babcią opowiadasz :)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomnienia z domu rodzinnego są BEZCENNE.
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Zwłaszcza, gdy są takie beztroskie i szczęśliwe :).

      Usuń