Były sobie wakacje cz.2


Były, ale się skończyły... 
Byliśmy w Pobierowie (obok Rewala, Trzęsacza). Pogoda nam wyjątkowo dopisała. Codziennie słońce i ciepło,  a nawet upalnie. Woda była tak ciepła, że śmiem twierdzić,  że prawie jak w Chorwacji, a nawet cieplej, znając różne anomalie Adriatyku. 


Na minus to ogromne tłumy ludzi wszędzie i ogólny gwar, zewsząd wyzierająca tandeta w sklepach i straganach, no i chyba coraz większy brak kultury osobistej i zaśmiecanie plaży petami, kapslami i innymi rzeczami, co mnie ogromnie denerwuje i boli.





Oczywiście treningi biegowe na plaży też były :). Aby nie rozwalić sobie rozcięgna podeszwowego biegałam w butach przy w miarę utwardzonym brzegu, czasem w wodzie :). Ale był ubaw! Czułam się jak w Słonecznym Patrolu :). Poniżej fotki nie z biegów,  tylko z mojego radosnego "napadu" plażowego :p.




Piękne niebo, prawda?




2 komentarze:

  1. Dopiero co wróciłam znad morza i mam takie same odczucia co Ty. Wszędzie głośna muzyka,
    pełno straganów z chińszczyzną i totalny brak kultury u dorosłych. Ale widzę, że świetnie się bawiliście, a to najważniejsze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie :(
    Byliśmy tam tydzień i to był optymalny czas, aby wypocząć a nie zwariować :)

    OdpowiedzUsuń